João Teixeira da Faria (znany w Brazylii jako João de Deus, na świecie jako John of God, a w Polsce jako Jan od Boga) - to jeden z najbardziej znanych uzdrowicieli naszych czasów, najpotężniejsze medium, zdumiewający fenomen uzdrowicielski, obiekt licznych badań, filmów, reportaży. João de Deus jest spirytystą, ale przyjmuje wszystkich, niezależnie od religii, pochodzenia czy wiary. W tym miejscu warto by było zapoznać się ze spirytyzmem jako religią, ale mam dużo do powiedzenia o samym João i jego pracy, więc odsyłam zainteresowanych do Wikipedii, gdzie spirytyzm jest zdumiewająco dokładnie i bardzo ciekawie opisany oraz do sięgnięcia do innych źródeł.
João Teixeira de Faria urodził się w 1942 roku w katolickiej rodzinie ubogiego krawca. Nie otrzymał wykształcenia. W wieku lat 16 opuścił dom rodzinny w poszukiwaniu pracy. Wędrował przez płaskowyż Mato Grosso, imając się różnych dorywczych zajęć. Pewnego dnia w miejscowości Campo Grande ukazała mu się włoska święta Rita z Cascia. Przykazała, aby udał się do pobliskiego centrum spirytystów, gdzie na niego czekają. Tam znalazł się pod działaniem Ducha, za sprawą którego uzdrowił kilka osób. Od tego dnia pielgrzymował po kraju użyczając swego cała "duchowym lekarzom", którzy jego rękami dokonywali uzdrowień. João jest nieświadomym medium, to znaczy takim, które nie pamięta później tego, co się z nim dzieje, kiedy zawłada nim Byt. Początkowo João był bardzo przestraszony. W modlitwach prosił Boga, aby uwolnił go od tak wielkiej odpowiedzialności. Tymczasem jego uzdrowicielskie zdolności pogłębiały się. João podkreśla na każdym kroku, że nigdy nie uznawał się za sprawcę cudów. Uważa się tylko za narzędzie w rękach Boga, któremu użycza swojego ciała.
W 1978 roku Teixeira w małej wiosce Abadiania, założył klinikę i zbudował Dom św. Ignacego (Casa de Dom Inacio). Od tego czasu ta mała wioska stała się mekką nie tylko dla nieuleczalnie chorych liczących na cudowne uzdrowienie i terapeutów pragnących za sprawą João Teixeiry zdobyć nowe moce, ale także dla wielu lekarzy, naukowców oraz duchownych. Tym ostatnim bardziej chodziło nie tyle o badanie tajemniczego zjawiska, co głównie o zdemaskowanie "bezczelnego oszusta posługującego się Boskim imieniem". Z tego powodu wielokrotnie go aresztowano za nielegalne praktykowanie leczenia, osadzano w więzieniach, bito, torturowano i głodzono. Dopiero podczas ostatniego procesu, który odbył się w 2002 roku, uznano fenomen jego działalności. Na sali sądowej przeprowadził wówczas jedną ze swoich słynnych operacji. Od tej pory władze otoczyły uzdrowiciela dyskretną opieką, a do jego kliniki zaczęły zjeżdżać się incognito wysoko postawieni politycy i urzędnicy państwowi.
Oczywiście byłam bardzo zainteresowana osobistym doświadczeniem tego miejsca. Z Internetu dowiedziałam się jak się tam dostać, czego oczekiwać, jak funkcjonuje to miejsce i czego się oczekuje od przybyszy.
Centrum jest otwierane o 6 rano. Dlatego ludzie często przyjeżdżają w ciągu nocy. Abadiania jest bardzo dobrze przygotowana do zaspakajania potrzeb turystów i pielgrzymów. Pełno jest pensjonatów i hotelików. Ci, których nie stać, często śpią w samochodach i autobusach, inni stoją oczekując świtu. Pensjonaty zapewniają darmową kawę dla zmęczonych podróżnych przybyłych w ciągu nocy. Im bliżej Centrum, tym drożej. Ale też jest duża różnica w obsłudze. Pensjonaty wokół Centrum są nastawione na spełnianie wszystkich potrzeb pielgrzymów, tańsze hotele oferują wyłącznie nocleg.
Nie mogłam się doczekać, wyszłam wcześnie. Było bardzo spokojnie, chłodno, deszczowo. Mimo to, już widziałam ludzi ubranych na biało idących w jedną stronę. Podążyłam za nimi.